Moja zmyślona historia Elli i Maxa... Zajrzyjcie! |
V część... Bo nie przeżyjecie. Cóż, szatynka nazywała się <dowiesz się w swoim czasie ![]() Kochała przygodę, wiecznie przebywała w parkach, lasach, nad jeziorami... Max zakochał się w nie od piwerwszego wejżenia, czyli wtedy... **************************************************************************** Max i Ella opalali się na plaży... -Max, idę po coś do picia, przynieść ci też?-powiedziała Ella. -Może...koktajl bananowy?-powiedział Max. -Ok.-Odpowiedziała Ella i poszła do barku. Tymczasem Max wstał z koca i podszedł do brzegu. Odwrócił się w prawo i ujżał, ją... Piękną Szatynkę z czerwoną różą przypiętą do włosów. Miała na sobie tęczowe bikini. Obróciła się w lewo, ujżała go (Maxa ![]() Max zaczął rozmowę: -Cześć, nie widziałem Cię wcześniej na panfu polskim, skąd jesteś? Ona: <heh, on jest chyba jakiś powalony...-pomyślała> Yyyy... z Paryża. Max:Acha, Pewnie dlatego masz na szyji naszyjnik z wieżą Eifla? ![]() Ona: Taak...<zaraz uzna, że się pomylił, bo mam torbkę z flagą angielsą... ![]() Wiesz...Chyba nietrudno się domyślić chłoptasiu, skoro trzymam przed sobą bilet z Paryża. I napewno nikt się nie skapnie, bo mam francuski akcent <żall mi tego gostka>. Max: Fakt, sorcia, jakoś nie zwracałem uwagi. A w ogóle, moge poznać imię zacnej pani? Ona: Zacnej pani? <świr, psychol jakiś> Czekałam kiedy łaskawie "spytasz" <śmiech>. Diana. Max: Acha. Słuchaj Diana... <Boshhh, jaka ona jest śliczna! Nie daj się zwieść Max, nie daj!> Diana: Co??? Dość. Powiedz, o co ci, kurde, kaman! ![]() Max: Nic, nic.... Diana: Maxuelu drogi! Mam dość marnowania czasu na takie rozmówki, mam 9 pokój w hotelu DE PLAZA **** jakby co, acha, zadzwoń czasem...<pisze numer na kartce i wręcza Maxowi> **************************************************************************************** Ella wróciła z barku. Max już do końca dnia nie odezwał się do niej. Nie do wiary! Chyba się zakochał! Znowu...Ehh...<bbbuuuuuuuuufffffffffffffffff, ziemia się zatrzęsła> ********************************************************************************** -Co to!?-Wrzasnął Max. -Strzelanka! Strzelanka! Tam leży...o MATKO! To moja...O BOŻE!... -Ella...kto!? -Moja...<płacz>...twoja...<płacz>....Momo....<płacz>...PRZYJACIÓŁKA! Eva! ![]() ![]() -Ella, spokojnie <powstrzymuje łzy>....wszystko będzie OK. ************************************************************************************* Niestety, Max się mylił, to nie była ostatnia strzelanka. ![]() Dalsze losy naszych <już teraz trzech> bohaterów juz niebawem. ![]() Muszę zrobić VI część...to prawie jak uzależnienie od pisania... ![]() ![]() ![]() ![]() |